A dziś Pascal Brodnicki polskiego swimrun. Przeczytacie poniżej „Pamiętajcie, że jestem Francuzem! Piję wino, jem ser, bagietki, słodycze”. Jest też multisportowcem amatorem. Ilość aktywności jakie zalicza w ciągu roku naprawdę zaskakuje. W polskim swimrunie działa od początku, startuje, administruje grupę na Fb Swimrun Polska, zaraża swoim francuskim uśmiechem. Panie i Panowie przed Wami Zawodnik Tygodnia – Eric Visentin.
Fot. Piotr Dymus Swimrun Wióry
Czym ujął mnie swimrun?
Pięć lat temu, oglądając losowe filmy triathlonowe na Youtoube, wylądowałem na fajnym reportażu z jakiegoś swimrun w Danii. „Co to w ogóle jest !” Przeszukałem temat w Googlu i pomyślałem łał ! Sprawdziłam czy w pobliżu się odbywa się coś podobnego. Niestety w Polsce nic nie było, ale znalazłem cykl SSC w Niemczech z edycją w Rheinsberg, gdzie postanowiłem spróbować.
Nie tylko bardzo mi się podobało, ale wybraliśmy się z rodziną na długi fajny weekend i odkrywając Mecklenburg.
W międzyczasie czytałem artykuły Jędrka i Rafała na Rockmanie, słyszałem też o organizatorzy Triady zbierających małą ekipę na rekonesans Soliny, do której niestety nie mogłem dołączyć. Ponieważ social media stał się wtedy coraz bardziej popularne, pomyślałem, że fajnie byłoby mieć grupę na Facebooku, aby mieć w jednym miejscu wszystko na temat swimrun: ludzi, wiedzy, wydarzenia. To był początek fantastycznej przygody i spotkania wielu wspanialych ludzi.
Co robiłam zanim pojawił się swimrun?
Jako nastolatek wiosłowałem w klubie. Później, po przeprowadzce do Polski, stopniowo zainteresowałem się sportami wytrzymałościowymi, zaczynając od roweru górskiego, potem weszło bieganie i pływanie, które doprowadziły mnie do triathlon. A dokładnie do cross-triathlon. Swimrun ma wiele wspólnych akcentów z takimi imprezami: surowa i piękna przyroda, wymagające trasy i wyzwanie sportowe.
Fot. Archiuwum Fb Eric Visentin- Modeco Team
Mój pierwszy raz w swimrunie:
Rheinsberg, był trochę eksperymentem. Nie byłem do końca przygotowany, zmagałem się z zepsutymi okularami pływackimi, nie miałem paddly pływackich, ale użyłem rękawiczek pływackich w kształcie „ręce żabki”, co bawiło wiele osób przed i po starcie.
Najpiękniejsza przygoda:
Wszyscy ! Przede wszystkim z partnerami. Nie startowałem w tak wielu wyścigach, ale każdy z nich miała coś niezapomnianego, o czym chętnie wspominamy i o czym ciągle się śmiejemy: Jacek czekając na mnie w Solinie, Sam i ja zmarznięte bez pianki w Wiórach, Tomasz i ja walcząc o najlepszego w Polswimrunie i Jezioraku, Julen i ja bez holu w Januszkowicach, Jens i ja w Czechach biegając „na wulkanach”, Kuba i ja tworząc zespół o 23.00 dzień przed na Mazurach w Nidzicy…
Fot. Slezska Harta
Zawody życia:
Muszę przyznać, że zwycięstwo w Polswimrun z Tomaszem w 2018 roku było coś specjalnego. Nie często wygrywam na zawodach. Poza tym był to piękny dzień pełen radości z wieloma miłymi ludźmi.
Solo czy team?
Jestem świadomy że DNA Swimrun to sport zespołowy i tak powinno zostać. Jednak aby więcej osób mogło odkryć tę dyscyplinę, myślę że w niektórych przypadkach na krótszych dystansach solo powinno być nadal możliwe. To jest akurat sposób, w jaki sam zacząłem.
Ilość partnerów…..w swimrunie?
Jak dotąd sześć, cztery różne narodowości ! (Polska, Belgia, Dania, Hiszpania). Nie jestem wiernym partnerem! Ale każdy start to okazja aby budować dobre przyjaźnie.
Fot. Eric Visentin
Gdy dopada mnie kryzys na trasie, to:
Najprawdopodobniej ostatnia kilometrowe pływania w Solinie w 2017, po siedmiogodzinnym wyścigu. Złapałem skurcze w wodzie i ratownicy wodni podpłynęli sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Na brzegu, na ostatnim odcinku do mety, ledwo mogłem biec. Rzadko znalazłem się w takim stanie w mojej amatorskiej karierze sportowca. Nawet w Wiórach ukończyłem w lepszym stanie.
Co czuję gdy dobiegam do mety:
Wyścig długodystansowy to zawsze subtelna kalkulacja tego, ile wysiłku musisz stosować w danym momencie, ile sił i jaki dystans pozostaje. Im bliżej do mety, tym mniej musisz się oszczędzać, tym bliżej do tego „100%”, tym więcej adrenaliny. To jak zakończenie długiego filmu z napięciem. Kocham to uczucie.
Moje przygotowania do sezonu:
Wiele moich sezonów, przynajmniej przed pandemią (a obecnie niewielką kontuzją stopy), wyglądają tak samo: zimę poświęcam bieganiu, pływam też na basenie. Jest także narciarstwo biegowe i wioślarstwo na ergometrze, co bardzo wzmacnia ramiona. Marzec i kwiecień to miesiące, w których pojawiają się wszystkie uliczne biegi, zawsze znajdzie się w tym parę półmaratonów i tradycyjnie co roku jeden maraton. Wchodząc w maj, forma biegowa jest dobra i jest to idealny moment aby rozpocząć swimrun. Dzięki nartom i wioślarstwu nie muszę długo pracować nad kondycją do „pływania swimrunowego”. Moje najlepsze wyniki w swimrunie zawsze były w tych miesiącach.
Fot. Eric Visentin
Najlepsze jedzenie po dobrze zrobionym treningu, starcie…
Nie jestem ekspertem dietetykiem. Wielu sportowców-amatorów z mojego otoczenia bardzo się na tym skupią, liczą kalorie, cukier, nie piją alkoholu …
Dbam również o swoje posiłki, zależy mi na żywieniu zbilansowanym (nie tylko ostatniego dnia, ale regularnie). Jednak nie jestem tak rygorystyczny. Pamiętajcie, że jestem Francuzem! Piję wino, jem ser, bagietki, słodycze.
Najbardziej lubię:
Coraz bardzie zdaję sobie sprawę, a zwłaszcza w czasach pandemii, że to lubię najbardziej w sporcie i teraz szczególnie mi brakuje, to kontakt z innymi. Startuję, aby dać z siebie wszystko, ale także w dużej mierze towarzysko. Wybieranie się ze znajomymi na wyścig, dzielenie się transportem, zakwaterowaniem, anegdoty, wszystko zawsze budzi wspaniałe wspomnienia i dobry śmiech.
2020 był rokiem z mniejszą liczbą startów, ale podczas którego wielu z nas udało się spotkać przy organizacji „nieoficjalnych swimrunów”. Aktywność w której również położyłem swoją małą cegiełkę (Grodno, Czocha…)
Swimrun to ekscytująca aktywność na świeżym powietrzu, stosunkowo łatwa do zorganizowania przy odrobinie planowania. Robienie tego z przyjaciółmi zawsze dostarcza miłych doświadczeń i jest to jeden z największych aspektów swimrun.
Można oczywiście cieszyć się jazdą z innymi na rowerze, w prostym bieganiu, ale w moim zdaniem nie tak bardzo, jak w swimrun.
Fot Eric Visentin Siwmrun Grodno
Inne sporty, które uprawiam.
Jestem osobą bardzo multisportową !
Wspomniałem o wioślarstwie, które oprócz na ergometrze, które systematycznie robię w każdej zimy, postanowiłem w tym roku ponownie połączyć się z wiosłowaniem na łodzi. Woda to mój ulubiony żywioł, istnieją wspólne akcenty między pływaniem na wodach otwartych i wioślarstwo.
Kolejna z moich ulubionych dyscyplin, najnowsza, to narciarstwo biegowe. Zaczynaliśmy 6 lat temu z żoną i synem jako turyści przez czysty przypadek i rok po roku odkrywałem jakie mamy szczęścia, że mieszkamy tak blisko jednego z najwspanialszych rejonów w Europie aby uprawiajć ten sport. Obecnie jest to ogromna część mojego zimowego treningu.
Zacząłem teraz również uprawiać technikę łyżwową, bardziej wymagającą fizycznie, ale tak potężną i piękną. Jestem przekonany, że jest to bardzo korzystne dla wielu sportów, w tym również dla swimrun. Tegoroczna zima była wyjątkowo długa i zaliczyłem prawie tysiąc kilometrów. To prawie kilometraż, który biegam co roku ! W końcu jestem też wielkim miłośnikiem gór. Przez pewną część mojego życia zdobywałem szczyty w Pirenejach a teraz co roku spędzamy dużo czasu w górach.
Fot. Archiwum Eric Visentin
Rodzina i znajomi patrzą i mówią:
Moja żona lubi sport, ale nie lubi rywalizacji. Raczej wędrówki na rowerze, cykloturystyka, chodzenia w górach. Mój syn lubi kolarstwo górskie, ale wyścigi również nie motywują go tak bardzo. Oboje patrzą na moje uzależnienie od startów z pewnym dystansem. W przypadku rodziny ważne jest to aby połączyć jakieś fajny pobyt z wydarzeniem sportowym. Podróżowałem z nimi w okazji kilku startów w swimrunie i nie tylko. Zawsze wtedy odkrywamy nieznane miejsca i miło spędzamy czas.
Mój ojciec jest też zapalonym sportowcem. Bardzo dużo jeździć na rowerze amatorsko i przez długi czas był szybszy ode mnie, prawie do pięćdziesiątki ! Również biegał, ale w mniejszym stopniu. Jest wielkim fanem tego co robię. Moja mama też podziwia, ale za każdym razem gdy startuję w dużym wyścigu, jak każda mama trochę się martwi.
Mam szwagra biegacza, który jest lepszy ode mnie. Zawsze biegam z nim z wielką przyjemnością jak wracam do Francji.
Fot. Gorce Ultra Trail
Czytam
Niestety nie czytam dużo. Za dużo czasu na zewnątrz! Za to uwielbiam pisać relacje.
Słucham
Słucham prawie wszystko, może poza rapem i hardrockiem. Czasami nawet słucham muzykę klasyczną !
Z drugiej strony nigdy nie rozumiałem, jak ludzie mogą słuchać muzyki podczas biegania.
Mój sposób na relaks:
Trening to moja sjesta! Ciało pracuje, umysł odpoczywa.
Co robisz, żeby Ci się chciało jak Ci się nie chce iść na trening. Jak się motywujesz?
Wmawiam sobie, że pod koniec wszystkich treningów zawsze dochodziłem do wniosku, że to świetny pomysł i nie ma powodu, że dziś odpuszczę. Dość często, przynajmniej na sobie, uważam że korelacja między tym, jak myślę. że się czuję, a tym, w jakim formie naprawdę jestem, nie zawsze jest tak samo.
Są dni, w których idę na trening bardzo pozytywnie, ale podczas treningu, zdaję sobie sprawę, że nie jestem w tak optymalnej formie, że się nie regenerowałem odpowiednio. Są takie dni, w których nie mam ochoty wychodzić na dwór, ale na końcu zdaję sobie sprawę, że było lepiej niż myślałem. Więc staram się ignorować swoje uczucie przed treningiem i po prostu idę, nie kwestionując siebie więcej.