zmiany w swimrunie – woda-ląd, ląd-woda
Zmiany w swimrunie Woda-ląd, ląd-woda – dlaczego są tak istotne?
Wchodzenie i wychodzenie z wody, czyli tak zwana strefa zmian to element wyścigu, gdzie wielu zawodników traci wiele czasu i dlatego bezsprzecznie należy go trenować. Tym bardziej, że podczas wyścigów swimrunowych takich momentów zmian jest wiele. Zobaczmy np. jak wygląda to na naszym polskim poletku.
W swimrunie nie da się stricte ustalić długości strefy zmian, bo zaczyna i kończy się, w zależności od wytrenowania zespołu. Możemy przyjąć jednak pewną definicję, że jest to moment, gdy zespół zwalnia swoje tempo biegowe i kończy, gdy zrobi pierwszy zamach rąk do kraula w wodzie. Między tymi punktami powinniśmy przemieszczać się jak najszybciej, a by to zrobić, musimy odpowiednio radzić sobie ze swoim sprzętem. U zawodowców są to automatyczne ruchy i na samym wejściu do wody – sprawne zespoły potrafią zyskać nad tymi ślamazarnymi teamami nawet powyżej minuty! A pamiętać należy, że to wszystko dzieje się na odcinku raptem kilku metrów. To samo dotyczy wyjść z wody, gdzie strefa zmian zaczyna się od momentu ostatniego pociągnięcia ręką w wodzie, poprzez moment pionizacji, aż do momentu postawienia pierwszych kroków na stałym lądzie. Łatwo więc odpowiedzieć sobie na pytanie, że element wejścia i wyjścia z wody należy do tych, które należy trenować. Przyjmijmy, że różnica w czasie między najszybszym i najwolniejszym zespołem, będzie w każdej strefie zmian wynosiła 45 sekund.
Łatwo zatem policzyć, że tylko na tym elemencie sprawny zespół zyskać aż na Wiórach – 15 minut, na Solinie 18′, w Suminie 21′, w Stężycy 13:30”.
Warto też zauważyć, że w Stężycy na dystansie sprinterskim na 10 km – trasę zaprojektowaliśmy tak, by zawodnicy doświadczyli kwintesencji tego sportu w sposób zwielokrotniony. Na tym dystansie startuje się solo, tak więc czas wejścia i wyjścia z wody będzie na pewno szybszy, bo nie trzeba będzie go z nikim synchronizować. Jednak zakładając tu średnio 30 sek. różnicy to przy tak częstych zmianach ląd-woda, woda-ląd – najsłabsi mogą stracić 10 min tylko na tym elemencie. Na tak krótkiej trasie to wieczność. Prawda jest jednak taka, że debiutantom bardzo podoba się ten element nieskrępowanego przejścia z biegu do pływania i na odwrót. Dlatego wszystkim zajawkowiczom – polecamy właśnie ten dystans.
Spójrzcie jednak na symulację różnic na mecie między słabszymi i najmocniejszymi zespołami na dystansach długich. Sami przyznacie, że jest to czas, którego nie jesteście w stanie na żadnym z powyższych dystansów nadrobić ani biegnąc, ani płynąc!
O czym należy zatem pamiętać, by opanować sprawną zmianę z przejścia ląd – woda / woda – ląd?
1. Po pierwsze należy zastanowić się nad tym, kto w zespole lepiej radzi sobie w wodzie – ta osoba powinna ustawić się na prowadzeniu już kilkanaście metrów przed wejściem do wody. Przed samą wodą ostatnich kilkaset, kilkadziesiąt metrów (w zależności od wytrenowania) zwalniamy, by wyrównać oddech, uspokoić drżenie rąk, przemyśleć po kolei co będziemy robili. Wszystko będziemy robić w biegu!
2. Następnie upewniamy się, że mamy wszystko dobrze przypięte i przygotowane:
– nakładamy piankę, jeśli była zdjęta (partner pomaga) Jeśli rozpięta – zapinamy. Zdarza się, że w ferworze walki zawodnik zapomina, że pod koszulką z numerem startowym ma rozpiętą piankę!
– zakładamy czepek na głowę
– okularki wieszamy na szyi – z głowy często potrafią się zsunąć bez wiedzy zawodnika – zgubienie okularków to katastrofa!
– podpinamy się do holu, jeśli z niego korzystamy. Linkę holowniczą powinna mieć osoba z tyłu, będzie jej łatwiej podpiąć się pod lidera bez dalszego zwalniania tempa. O zaletach korzystania z holu poczytać możecie więcej tutaj.
– łapki wieszamy na nadgarstkach,
– bojka w gotowości do przekręcenia między nogi.
Moment wejścia do wody:
– lider rusza pierwszy, by znaleźć idealny punkt do wejścia do wody, optymalnie bez podwodnych ostrych skał i śliskich głazów.
– odparowujemy i nasuwamy na oczy okularki,
– zakładamy łapki na dłonie,
– zawodnik z tyłu daje znak liderowi, że jest gotowy
– lider biorąc pod uwagę kierunek, siłę wiatru i ewentualne prądy wodne – pokazuje punkt orientacyjny na jaki będzie zespół się kierował.
– zawodnicy w tym samym czasie przekręcają bojki, między nogi i układają się do pływania.
Wejście do wody powinno być szybkie ale nie należy przesadzać z jego dynamiką, by poprzyczepiane do zawodników elementy się nie poprzesuwały lub pozrywały, gdy uderzymy w wodę ze zbyt dużym impetem – np. Skacząc do niej ze skarpy.
Przez cały czas podczas wchodzenia i wychodzenia z wody zawodnicy powinny się z sobą komunikować, gdy prowadzący zawodnik daje komendy odnośnie trasy itd drugi zawodnik powinien potwierdzać na głos, że wszystko jasne by uniknąć nieporozumień. Nawet najlepsi to robią. Każdy, kto ma na swoim kącie kilka swimrunów w różnych warunkach pogodowych, wie że rozumienie się bez słów to mit. Raz zadziała, a innym razem nie. Podczas zakładania sprzętu należy szczególnie uważać na czepek – łatwo go rozerwać. Okularki natomiast łatwo zgubić.
Zespołowi Goswimrun.pl raz taka historia się przytrafiła w Norwegii podczas Rockmana w 2017r. Po kilku minutach szukania okularków w trakcie pierwszej godziny wyścigu na płyciźnie, musieliśmy wypadając z rytmu całkowicie zmienić taktykę na ten start – okularków nie znaleźliśmy bowiem, a każdy kolejny wyprzedzający zespół tylko coraz bardziej mącił wodę, wprawiając Marka Szymczaka w olbrzymią furię i bezsilność zarazem. Na złości, z osłabionym morale podjęliśmy decyzję, że Marek dużo mocniejszy tego dnia w wodzie płynie w moich okularkach, a ja „na ślepo”. Wizja pływania bez okularków w słonej zimnej wodzie nie jest budująca. W nasz zespół wkradł się strach i niepotrzebny zamęt, który finalnie mało nie spowodował, że nie zrealizowaliśmy naszego startowego założenia. Filmową relację z tych zawodów możecie zobaczyć właśnie tu.
Wychodzenie z wody:
Zazwyczaj trwa dłużej niż wchodzenie. Prowadzący pływak decyduje o miejscu wyjścia i nawiguje w tamtym kierunku. Jeśli jednak okaże się, że brzeg jest np. taki, że trzeba będzie wdrapywać się na górę na czworaka lepiej szybko skorygować tą decyzję. Obserwujmy zatem zespoły przed nami, analizując jakie oni napotykają problemy na wyjściu. Gdy się spionizujemy w wodzie, automatycznie ściągamy łapki, by zwisały z nadgarstków. Ręce przy wyjściu mogą być bardzo potrzebne! Czasem trzeba chwycić się trawy, skały lub linki zawodnika z przodu. Lider asekuruje zawodnika z tyłu i nawzajem. Pomagamy sobie przy – jesteśmy zespołem. Jeśli pierwszy zawodnik potyka się o np. Podwodne korzenie informuje o nich drugiego, by nie popełniał tego samego błędu. Będąc na lądzie jeśli kamienie są śliskie – wyciąga rękę do partnera.
Zresztą jedna z piękniejszych i popularniejszych fotografii, obrazująca ideę swimrunu – to właśnie taki obrazek.
Pamiętajmy też, by okularki, w szczególności, gdy są zaparowane od razu ściągnąć na szyję. Trzeba pamiętać, żeby wychodzić na spokojnie – stres może spowodować dodatkowe ryzyko poślizgnięcia i urazu, który może wykluczyć nas z dalszego wyścigu. Niekontrolowane poślizgi i upadki powodują też szybsze bicie naszego serca, co wybija z rytmu i pochłania niepotrzebnie naszą energię, którą lepiej zachować da dalszy etap wyścigu.
Reasumując nie bagatelizujcie elementu wejścia i wyjścia z wody, to rzecz którą bez względu na to jaką mamy wydolność, możemy robić w podobnym tempie – zarówno Mistrzowie, jak i totalnie amatorzy. Urywając cenne minuty na tej „prostej” czynności nie tylko szybciej zameldujemy się na mecie, wkładając w wyścig mniej wysiłku ale czasem, dzięki temu dane jest nam dotrzeć do mety. Na wielu wyścigach ustawiane są tzw. cut offy – czyli miejsca, gdzie jeśli zespół nie zmieści się z dotarciem w z góry wyznaczonym czasie, organizatorzy wycofują zespół z dalszego wyścigu. To bardzo przykry moment dla każdego. Zarówno zawodników jak i samych organizatorów. Podyktowane jest to jednak zawsze szerokimi względami bezpieczeństwa zawodników.
autor: Jędrzej Maćkowski
??? dzięki
Toooo do dzieła – czas na przygotowania
sezon zbliża się większymi krokami niż nam się wydaje. Ten element jest do ćwiczenia tuż przed ale już trzeba o nim pamiętać, chociażby zbrojąc się na sezon sprzętowo:)