Swimrun Poland Team w Chorwacji
25 kwietnia 2017
Zawody z Serii Mistrzostw Świata Otillo Swimrun na wyspie Hvar przywitały Asię i Jędrka złośliwym wiatrem o imieniu Jugo, który wprowadził niezłe zamieszanie w wodzie i porozstawiał zawodników na otwartym morzu jak chciał. Jak pływa się w trudnych warunkach nawigacyjnych na otwartych wodach, przeczytacie niżej w tekście.
Chorwacki swimrun oznaczał 11 km pływania w wodzie o temperaturze 14 stopni i 34 km lądem rozgrzanym do 25 stopni Celsjusza. Najgorszy okazał się jednak wiatr, który wiejąc z prędkością 16 m/s pchał prądy morskie w przeciwnym kierunku niż fale.
Już pierwsze dwa krótsze etapy pływackie zweryfikowały umiejętności zawodników pływania na wysokiej fali. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak przy trzeciej 3 km przeprawie. Kilka chwil postoju na odpoczynek i odnalezienie się w terenie kosztowały zespół z Polski 16 minut spóźnienia się na punkt kontrolny i w rezultacie niemożliwość kontynuowania wyścigu. Jak mówią stare swimrunowe wygi – receptą na ukończenie zawodów przy takich warunkach pływackich, jest po prostu uparte i konsekwentne parcie do przodu bez zatrzymywania się.
Oto jak swoją przygodę opisywała Asia:
Oto jak swoją przygodę opisywała Asia:
„Przed nami najdłuższe, najbardziej wymagające pływanie. Decyzja, że z przodu płynie Jędrek. Początek spokojny, jesteśmy w zatoce, jeszcze tak nie huśta. Kiedy wypływamy na otwartą przestrzeń szamocę się z tyłu jak śnięta ryba, ani zawiosłować porządnie, ani się wyciągnąć, ani nabrać powietrza. Łykam słoną wodę jak lamborghini paliwo przy 35okm/h. Fale miotają mną jak chcą. Ciągle walczę z linką, zimnem i głową. Kiedy to szaleństwo się skończy?! Wypatruję drugiego brzegu, coś się majaczy, kiedy linka zapętla mi lewą ręką tak, że nie mogę się sama uwolnić i proszę o pomoc Jędrka. Chwila postoju, a znosi z kursu strasznie. Jesteśmy 300 metrów od brzegu i nie możemy przebić się od kilkunastu minut przez prąd. Stoimy niemal w miejscu, w końcu lądujemy na betonowej wysepce z mini latarnią, żeby się zagrzać i ogarnąć kierunek. Zła decyzja, tracimy tylko czas i marzniemy, bo wiatr jest sakramencki. Dopływamy do kolejnego punktu żywieniowego, Jędras wyciąga mnie z wody, nie wiem czy jestem bałwanem czy soplem lodu…”
50 ze 100 teamów nie ukończyło tego wyścigu! Większość z nich zostało jednak zdjętych z trasy lub sami zrezygnowali w trakcie wyścigu. Swimrun Team Poland dotarł na punkt kontrolny 16 minut za późno! Jednak ponoć nauczka na własnych błędach jest tą najcenniejszą, a w swimrunie zdobywane doświadczenia nawet tak bolesnego, skutkować może tylko chęcią odrobienia lekcji jakie są do odrobienia. Pełną relację z tego wyścigu przeczytacie na blogu odgrubasadoultrasa.pl.