Recenzja pianki Sailfish SwimRun PRO
Pianka przetestowana podczas treningów i zawodów Rockman SwimRun 2017, (ok10h.) Swimrun Wióry 2017 (ok 5h.) i po obcięciu rękawów podczas Swimrun Solina 2017 (ok. 6h.)

foto: materiały producenta
Sailfish SwimRun PRO to wyższy model pianki do swimrunu tej firmy. Jest to moja 2-ga używana przeze mnie pianka do tej dyscypliny sportu. Wcześniejszą była Dare2Tri Swim and Go. W triathlonie też używam pianki marki Sailfish – model G-Range. Pływam w niej drugi sezon. Poprzednio przez 3 sezony miałem doświadczenia z pianką Orca Sonar.
PLUSY
• doskonała izolacja termiczna (nawet w wodzie o temp. 5 st. C).
• Idealne wykończenie przy szyi redukujące otarcia do minimum.
• Bardzo szybka pianka.
• 2 wewnętrzne kieszenie na żele w miejscach nieograniczających ruchów.
• Krótki suwak z tyłu nawet przy pełnym odsunięciu tworzy konstrukcję gorsetu, co umożliwia pod pianką z boku i z tyłu transport flaszki z napojem, czepka neoprenowego czy okularów bez ryzyka zgubienia podczas biegu.
• Miękki i bardzo rozciągliwy neopren nie ogranicza ruchów podczas biegu, zwłaszcza okolice ramion podczas pływania i biegu.
MINUSY
• Cena 460€, ale moim zdaniem warta tej ceny. (W Polsce można ją kupić w granicach od 1800 do 1900 zł.)
• Długi i wąski rękaw uniemożliwiający sprawne zakładanie i zdejmowanie pianki podczas zmian aktywności. Niemożliwe szybkie zdjęcie i założenie z zegarkiem na nadgarstku bez uszkodzenia pianki.
• Mała kieszeń z tyłu pozwalająca jedynie na transport żeli i śmieci, utrudniony dostęp przez mały otwór.
• Zabezpieczenie neoprenowe wzdłuż suwaka z tyłu uniemożliwia samodzielne zapięcie pianki.
• Delikatny neopren narażony na mechaniczne uszkodzenia (gałęzie, paznokcie).
OBCINAĆ RĘKAWY, CZY NIE OBCINAĆ?
Gdy startowałem w piance Sailfish Swimrun PRO w norweskim chłodzie (na zewnątrz temp. do 17 stopni, woda od 5 do 15 stopni), to na dłuższych odcinkach biegowych oczywiste było, że trzeba piankę ściągać do połowy (o mankamentach ściągania i zapinania – pisałem wyżej). Wówczas jednak nie wyobrażałem sobie za bardzo, że można w takiej temperaturze stratować w krótkiej piance, bo raczej nie lubię chłodu – w szczególności w wodzie. Natomiast doświadczenia w Górach Świętokrzyskich z długimi rękawami miałem bardzo przykre. Po tym starcie zdecydowałem się rękawy obciąć. Na Wiórach bowiem była odwrócona swimrunowa rzeczywistość – sytuacja na zewnątrz 11 stopni, a woda ok 19. W związku z tym cały bieg pokonałem w nałożonej na siebie piance bez gotowania się w niej. Problemy natomiast zaczęły się w wodzie, w której nasz team (z Dominiką Sosnowską) poruszał się jak mucha w smole. W trakcie wyścigu nie umiałem sobie co się działo. Po prostu wszyscy nam odpływali. Po wyścigu konsultowałem się z kolegami, co mogło być przyczyną tego, że płynęliśmy z Dominiką tak wolno?
„Jędrek, Dominika ubrana dokładnie tak jak Ty na Rockmanie, ja też dokładnie w to samo. Dziś wszystkie odcinki byłem z przodu. Linka tak samo odmierzona. Skąd takie różnice w tempie pływania kuźwa!?
Dopiero później doszliśmy wspólnie do tego co było przyczyną. Odpowiedzi oczywiście jest kilka:
A) Dominika wolniej pływa, przez co czas pływackich odcinków zespołu musi być wolniejszy,
B) W Norwegii z Jędrkiem mogliśmy mieć lepsze prądy na pływaniu. W co akurat wątpimy, było raczej na odwrót.
C) Brak siły w moich rękach z powody niedokrwienia!!!
Skąd wzięło się niedokrwienie? W ciepłej wodzie na Wiórach mocno pracujące ręce napuchły – nie miały naturalnego kompresu w postaci zimna, tak jak się dzieje zazwyczaj w swimrunie. Odcinki biegowe natomiast nie były na tyle długie, by ręce odpoczęły, poza tym w trakcie biegu krew raczej też z nich odpływa i kierowana jest do nóg. Zatem z każdym odcinkiem następowała powolna kulminacja. Brak wymiany krwi w przedramionach, sprawił, że były bardzo słabe. Odczucie miałem takie jakby mi marzły. Najpierw były lekko fioletowe, później zostawały na nich białe ślady po gumkach od łapek.

foto: goswimrun.pl
Dlatego jadąc na swimrun w Bieszczady nie wahałem się już obciąć rękawów na wysokości bicepsa ani chwili. Co się okazało. Ten zabieg powoduje generalne rozluźnienie pianki również w klatce piersiowej, nie tylko uwalnia przedramiona. Czasów pływania z Soliny nie podaję ale tam definitywnie w wodzie zawaliliśmy jako zespół, choć już było lepiej niż na Wiórach. Siła w łapie była! Stąd moja rada, nie ma co się zastanawiać – pianki tniemy i już! To samo zresztą zalecają Mistrzowie Świata*
autor: Marek Szymczak – czołowy polski ultra triathlonista, mocny ultra maratończyk, i jeden z pierwszych swimrunnerów.
* Koniecznie przeczytajcie rozmowę z podwójnymi Mistrzami Świata i ich rady dla początkujących!
Znajdźcie też czas na wzruszającą relację Marka ze startu w Rockman Swimrun 2017. A tu znajduje się film z tych zawodów!