fbpx

Go or fast? – czyli porównanie pianek swimrunowych firmy Dare2tri!

Na rynku pianek swimrunowych zaczął się wreszcie ruch. Rok temu tylko dystrybutor Zone3 wykazał się zainteresowaniem i zbadaniem tego segmentu w Polsce. Chwilę później dołączyła do niech holenderska firma Dare2tri. Temat dostrzegł też Head i zachowawczo Orca, Sailfish oraz Huub. Oprócz tej pierwszej i ostatniej marki, wszystkie pozostałe raczej stawiają na niższe modele, przeznaczone na starty w cieplejszych warunkach. Czyli modele wykonane z jakby to ładnie powiedzieć, nie tak szlachetnej jakości neoprenu oraz wykorzystując mniejszą ilość tego tworzywa.

swimrun w polsce

Członkowie pierwszego polskiego swimrun teamu starali się dotrzeć do wszystkich dystrybutorów i przekonać ich, że ten swimrun to i u nas zaraz wybuchnie. Jedni kręcili głowami, inni temat bagatelizowali. Jeszcze innych nie umieliśmy przekonać do nowej dyscypliny, a może do siebie, bo warunki stawialiśmy na wstępie jasne. Jeśli doszło do momentu stawiania warunków 😉 Chcemy przetestować wasze modele i dać Wam szczerą zwrotną informację. Chcemy dzięki waszemu sprzętowi uczyć się swimrunu i wiedzą tą dzielić się z innymi. Tak więc kiedy dotykaliśmy naszych pierwszych skór byliśmy totalnymi laikami, którzy wiedzieli jednak, że w tym kierunku chcą się rozwijać, by powoli stać się jednymi z bardziej oblatanych w tym temacie w kraju.

foto: goswimrun.pl

Zarazić tym pomysłem udało się panów Marcinów z Dare2tri. Przyznam, że mają z nami momentami utrapienie, bo jesteśmy z tych, co to doszukują się szczegółów w całym, a im więcej trenujemy i cześciej startujemy, tym więcej tych szczegółów odnajdujemy. Ponadto Dare2tri zdecydowało się na kolejny bardzo odważny ruch – wypuściło swoje podstawowe pianki na testy, które wspólnie pod mianem „Otwartych Treningów” organizujemy. Zagrali va banque – „Macie i sami wyróbcie sobie o nas zdanie. Nie czytajcie katalogów, nie sugerujcie się opinią innych. Sami sprawdźcie, czy wam ten produkt leży.”

To bardzo uczciwe podejście do klienta. Kilka treningów już za nami. Odbyły się w Warszawie i Gdyni. Szukamy kolejnych lokalizacji. A tymczasem z dumą mogę przyznać, że wspólnie rozdziewiczyliśmy już ponad 80 przyszłych swimrunnerów!

swimrun wiory

foto: goswimrun.pl

Każdego reakcja była jednakowa. “To jest fajne”. “Super zabawa!” “Zajebiste”, a co poniektórzy mówili nawet „To jest k… zajebiste!” Krótko zwięźle i na temat!  Mowa oczywiście o sporcie, bo od pianek każdy oczekuje czegoś innego i jest to rzecz na tyle indywidualna, że nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Wielu triathlonistów – naturalnego narybku dla swimrunu ma też swoje preferencje i sympatie względem konkretnych marek pianek. Niemniej większość z tych rozdziewiczanych skorzystała z możliwości testów modelu pianki Dare2tri Swim&Run Go. Holendrzy lubią takie łamacze języka 😉 Na potrzeby tego tekstu nazywajmy ją jednak krótko po polsku „GO”.

Tu możesz kupić i przetestować piankę Dare2tri Swim&Run oraz dowiedzieć 

swimrun poland

Mnie kopnął zaszczyt, że moczyłem w niej tyłek, jako jeden z pierwszych na świecie i trochę przyczyniłem się do ulepszenia tego modelu. Jako, że była to moja druga pianka swimrunowa, muszę przyznać, że pierwszy kontakt z nią nie był wielkim WOW! Dużo delikatniejszy neopren i bardziej dbałe wykończenia w piance z wyższej półki cenowej Z3 musiały wywrzeć na mnie olbrzymie wrażenie. Z Dare2tri docieram się jednak długo, bo już od prawie 5 miesięcy. Pisząc docieram, mówię to i dosłownie i w przenośni, bo mój testowy model ma kilka mankamentów związanych z wykończeniem tylnego suwaka i kołnierza pianki. Jestem jednak też, dupa a nie pływak, bo oddycham na jedną stronę i nawigując głowę zadzieram za wysoko, więc generalnie pianki na karku mnie obcierają wszytskie. Z3 też to robiła. Lżej ale robiła.

foto: goswimrun.pl

Poprawiona sprzedażowa partia pianek „Go” już jednak tego nie robi, ba jeśli kołnierz dla kogoś jest za długi może sam go podciąć, a rzepy przy suwaku są starannie obszyte. Oczywiście jeśli ktoś przesiada się z bardzo delikatnych pianek triathlonowych za kilka tysięcy złotych, (Dare2tri “GO” kosztuje w Polsce 770 zł) będzie czuł różnice w klasie ale jak usiądzie z ołówkiem w ręku, dojdzie pewnie do podobnych wniosków jak ja. O których za chwilę.

Kilka dni temu przyleciała do mnie pianka Dare2tri Swim&Run Fast. Mówiłem już chyba, że Holendrzy lubią łamacze języka – nie? Jest to model przedpremierowy. W skrócie mówmy na niego „FAST”. Nie mogę nawet o nim nic poczytać w internecie, zapytać nikogo o wrażenia, bo od trzech dni, to do mnie odzywają się koledzy swimrunnerzy z zagranicy z pytaniami „i jak?”

foto: goswimrun.pl

Nie lubię być popędzany. Z recenzją podstawowego modelu też długo czekałem. Dopiero w tym tekście będziecie mogli ją poznać szerzej. No oprócz, tych z którymi spotykałem się face to face i pytali mnie o zdanie. Lubię sprzęt sprawdzać w różnych warunkach i nie na chybcika. Zakładam, że rolą testującego jest rzetelna, choć oczywiście wciąż subiektywna opinia na temat sprzętu, zarówno dla sprzedającego jak i kupującego. Nie jest dla mnie interesem, przepraszam za kolokwializm, robienie przysłowiowego „loda” producentowi i namawianie kupujących na jego produktu, którzy tak i tak po chwili odkryją jego ewentualne wady. Testy te zatem są najrzetelniejsze na jakie mnie stać. Choć te FASTA powinny być dużo dłuższe. By zaprezentować te modele w skrócie pokuszę się o tabelkę typu PLUS / MINUS. Pamiętajcie jednak, że plusy potrafią być ujemne, a minusy dodatnie. Dlatego po zapoznaniu się z tabelką, przeczytajcie dokładnie co miałem na myśli w szerszym opisie.

Porównanie pianek do swimrunu firmy Dare2tri – modele go i fast

foto: goswimrun.pl

ROZMIARÓWKA. W obu modelach mocno zaniżona. Z tabelki rozmiarów producenta byłem na granicy M/L, a w realu w wersję GO wszedłem w XXL!, a w wersję FAST w XL. To bolesne dla odchudzających się 😉 I mocno mylące dla osób, które chcą kupić ten produkt bez przymiarki. Tym bardziej, że w wersji GO pianka założona na sucho jest ciasnawa. Napięcie mija po tym jak pianka najdzie wodą. Jednak po dłuższym przebywaniu na słońcu znów zaczyna się obkórczać. Umówmy się jednak, jak jest gorąco to tak i tak na biegu piankę trzeba zdjąć do połowy. W piance GO ze względu, że jest krótka i streczowe wstawki na ramionach, pod pachami i w kroku bardziej nasiąkają wodą – mniej gotujemy się na lądzie. W piance FAST w wodzie jest zdecydowanie cieplej ale na lądzie w temp powyżej 25 stopni jest bardzo gorąco. Pianka GO jest jednak chłodniejsza w wodzie. O odczuciach temperaturowych nie będę się może wypowiadał, bo nie jestem obiektywny. W piance GO pływałem na zawodach, gdzie woda wahała się od 5 do 15 stopni i nie narzekałem. Termika to bardzo osobista sprawa. Jeśli jesteś jednak zimnoludem, to nie obawiaj się tego, że ta pianka ma być niby na cieplejsze wody.

KRÓJ. GO jest typową, krótką pianką. Ma krótkie rękawy i nogawki. Podwójni Mistrzowie Świata Otillo nie uznają innego kroju. Nawet na wodach z natury zimnych. Jest to po prostu praktyczne. Oni startują w Headzie ale pierwsze co robią obcinają rękawy. To samo polecają naszym czytelnikom o w tym wywiadzie (klik klik) Krótką piankę można szybko zdjąć, jak i założyć w biegu. By móc to zrobić samodzielnie, potrzebne są dwa suwaki – z przodu i z tyłu – GO takowe ma i chwała jej za to! FAST natomiast ma krótkie nogawki i długie rękawy. No i ma tylko jeden suwak – z przodu. To w połączeniu z długimi rękawami sprawia, że samodzielnie w biegu raczej jej ani nie zdejmiemy, a na pewno nie założymy. Dlatego ja w swojej obetnę rękawy. Zresztą producenci w wielu modelach innych marek, gdzie występują w wersji z długim rękawem, sugerują takie rozwiązanie, a nawet jeśli nie, to zawodnicy i tak najczęściej to robią.    

WYTRZYMAŁOŚĆ – GO ze względu na „gorszy” neopren, jest dużo mocniejszą pianką. To jest właśnie ten przykład minusa, który staje się plusem. Przez te 4 miesiące przeczołgałem ją przez wiele krzaków i ostrych kamiennych brzegów. Otarcia, zadry przy takim użytkowaniu to normalna sprawa. Kilka różnych osób w niej hulało i pianka jest w stanie rzekłbym dobrym, a jak na tak intensywną eksploatację nawet bardzo dobrym. Jej przebieg to ok 170 godzin swimrnowania!

foto: goswimrun.pl

O piance FAST w tym temcie nie mogę obiektywnie nic powiedzieć, bo mam ją za krótko. Jednak doświadczenie mi podpowiada, że nie jest ona tak odporna na ściuranie. Zresztą podobnie jak te droższe modele innych producentów. (FAST ma kosztować ok 1800 zł) Wykonana jest z dużo delikatniejszego neoprenu, bo  44 komórkowego (ilość komórek powietrza na cm kwadratowy neoprenu). Materiał ten jest zatem dużo bardziej elastyczny i wyporny ale tym samym delikatniejszy. Zresztą odczucia po założeniu pianki FAST i GO, zaraz jednej po drugiej, są takie jakby mieć w jednym ręku jedwab, a w drugim jeans. Tak więc jak to w życiu – coś za coś. Jedwabny FAST jest dużo milszy ale delikatniejszy. Jeansowy GO – jest ciut bardziej szorstki ale dużo bardziej wytrzymały.

foto: goswimru.pl

ZASTOSOWANIE. Wg. mnie pianki te mają następujące zastosowanie. Pianka GO jest idealna jako pianka treningowa, na wody cieplejsze (bo zakładam, że większość jest jednak zmarźluchów – tak mi mówi doświadczenie ;). GO dobrze też się nadaje na starty, gdzie jest dużo szybkich zmian ląd/woda. Jej mała kieszeń na udzie, pozwala zapakować 3-4 żele na start lub trening. Flaska z wodą trzeba jednak kitrać pod piankę. Mnie to jakoś nie przeszkadza ale fakt jest taki, że łatwo je pogubić przy zdejmowaniu pianki i pojawia się problem co z nimi robić na biegu, gdy pianka jest rozpięta na oścież? No i to już jest problem. Ja rozwiązania nie znalazłem, a pozbawienie się dodatkowej poza punktami żywieniowymi wody, w moim przypadku, kończy się słabo. Ten sam problem mamy w wersji FAST, a nawet większy ale o tym zaraz.

GO ma wykończenia rękawków i nóg jaskrawo zielone – to znacznie zwiększa widoczność zawodnika w wodzie. Olbrzymi plus zatem w kwestii bezpieczeństwa. Minus dla efektu wizualnego po dłuższym używaniu. Brudzą się. Na zawodach oczywiście zawodnicy dostają kolorowe czepki i koszulki startowe w jasnych kolorach ale bezpieczeństwo na samym treningu to podstawa, o którą musimy zadbać sami lub dba producent! W wersji GO Dare2tri spisało się na medal i zauważyło to kilku dobrych triathlonistów. Natomiast trenując w FASCIE samemu już trzeba pamiętać przynajmniej o, że się tak ładnie wyrażę oczobitnym kolorze czepka i żywym kolorze łapek pływackich. W nich jesteście dużo bardziej widoczni i z lądu i wody! Pianka FAST jest w zasadzie cała czarna. Stąd moje przekonanie, że była konstruowana z myślą o poważnym ściganiu się na dłuższe dystanse. Tu o bezpieczeństwo dbają już organizatorzy, wyposażając nas w jaskrawe elementy, które trzeba mieć przy sobie przez cały wyścig. FAST ma być zatem dla prawdziwych ścigantów. A ścigając się chce się obrywać sekundy i tu liczy się „poślizg” materiału. W FASCIE jednak zapomniano o kieszeni i to jest wg. mnie słabe, bo ciężko na tych długich startach się ścigać bez poręcznej kieszeni na sprzęt obowiązkowy, taki jak mapa czy bandaż oraz własne żele i picie. Muszę zatem wymyślić patent jak to pochować, by było poręcznie i komfortowo. Pewnie zakończy się na zakupie koszulki do swimrunu z kieszonkami. Wtedy na pewno pianka ta zdecydowanie sprawdzi się na zawodach, gdzie jest chłodniej – bo jest  i będzie jeszcze cieplejsza. Ciężej na zawodach ją zdjąć, więc może jest dedykowana nawet bardzo zimnym startom, gdzie nie będziemy musieli jej całkiem zdejmować lub nawet rozpinać. Tak jak rok temu na 1000 lakes (videorelacja z najzimniejszego starto w Serii Otillo). Trzeba pamiętać, by wykorzystać główną zaletę FASTA, trzeba szukać zawodów, gdzie jest dużo pływania – bo nie ma co ukrywać jest szybsza od młodszego brata.

foto: goswimrun.pl

SZYBKOŚĆ. Z moich testów openwater (pamiętajmy, że mogą być one obarczone błędami odczytu GPS, różną falą, nurtem etc.), wychodzi, że w FASCIE pływam średnio 5-7 sek szybciej na 100 m. niż w wersji GO. To dużo! Czasy w obu piankach sprawdzałem jednak, nazwijmy to soute, czyli bez pasa, karabinków, holu i co najważniejsze koszulki z numerem startowym. Dopiero pisząc ten tekst wpadłem na to, że przecież ta narzutka może sporo spowalniać w wodzie! Będzie zatem okazja do dalszych testów, chyba że Dare2tri zrezygnuje z nas jako testerów 😉

PODSUMOWANIE. Na dzień dzisiejszy. Osobom które szukają czegoś budżetowego na pierwszy kontakt ze swimrunem mogę z czystym sumieniem polecić Dare2tro GO. Wyżej opisałem jej wady i zalety, najrzetelniej jak potrafię. Do zalet można dopisać jeszcze to, że ze względu na swoją wytrzymałość ale i elastyczność sprawdzi się w innych dyscyplinach sportowych tj. windsurfing, surfing, skutery wodne. Jest zatem w pewnym sensie pianką budżetową – swoistą pianką combo. Natomiast osobom, które z kasą się nie liczą i myślą o swimrunie poważnie, polecam zakupić dwie pianki. Jedną tańszą, bardziej wytrzymałą na treningi w trudnym terenie i drugą bardziej wypasioną z półki wyżej, czyli szybszą ale zarazem delikatniejszą. Rok temu przeczytałem, że warto mieć w domu trzy pianki i stukałem się w głowę, twierdząc że to fanaberia ale jeśli myśli się o swimrunie poważnie, to chyba warto. Ja jak na razie doszedłem tylko do dwóch 😉

foto: goswimrun.pl

Wróćmy jednk do FASTA, którego nie mogę jeszcze  z pełnym przekonaniem polecić, bo – mam nadzieję, że w nowej dostawie pojawi się dodatkowy suwak z tyłu, nawet krótki i duża kieszeń. Wtedy ta pianka będzie na prawdę dużym wsparciem dla zawodnika. Sprawa długich rękawów i jej trudniejszego zakładania i ściągania, to może być kwestia konkretnej budowy ciała (ja szparagiem niestety nie jestem). Mimo to FAST jest najwygodniejszą pianką w jakiej pływałem do tej pory. Długi rękaw ozłocą też wszyscy Ci co nie lubią chłodu. No i jeszcze jedno. W obu piankach możemy ścigać się w triathlonie. Nie ma w nich bowiem grubszego neoprenu niż jest w tri dopuszczany, a warto wiedzieć, że nie wszystkie swimrunowe pianki mogą się tym pochwalić.

Jeszcze jedna rada na koniec. Dobór pianek, jak pisałem we wstępie to rzecz bardzo indywidualna. Jedni mają talię inni nie, jedni są więksi w barach inni w tylku. Jedni wysocy i szczupli, inni korpulętni. Tabele rozmiarów bazują natomiast najczęściej na wzroście i wadze zawodników, a rzadko uwzględniają te różnice (tu znajdziesz typy budowy pianki i kilka tipów na co zwracać uwagę kupując je), dlatego jeśli możecie mierzcie pianki, korzystajcie z otwartych treningów i możliwości testowania, pożyczajcie od kumpli, Wtedy znajdźcie swoja piankę idealną. To Wy musicie wiedzieć, po co ma Wam służyć. To Wy macie się w nich czuć dobrze i być szybsi niż Tommy Lee Johns w Ściganym. Powodzenia. Go Swimrun!

autor Jędrzej Maćkowski

LEAVE A COMMENT